Pomysł na te bułki powstał przypadkiem. Czasami zdarza mi się jeść pieczywo ze sklepu. Staram się piec samemu, ale wiecie jak jest... Nie zawsze ma się czas, siły, czy ochotę. Więc właśnie... Ania (która zapewne częściej będzie się przewijała w blogowych opowieściach) w jednej z piekarni kupiła bułki i mówi, że takie pyszne są, że jej ulubione. Że kompletnie jej nie po drodze tam, ale jeździ specjalnie po te bułki. Spróbowałem i faktycznie... To naprawdę porządne pieczywo, naprawdę dobra buła. Orkiszowo-owsiana. Postanowiłem więc zrobić wariację na ten temat i luźno do tych bułek nawiązać. Nie wyszły mi identyczne jak z tej piekarni, ale możecie mi wierzyć, że wyszły równie smaczne. Porządna duża bułka, idealna na solidną kanapkę. Mam nadzieję, że i Wam zasmakuje tak samo jak nam.
Te bułki robiłem na drożdżach, ale mam w planach zrobić je również na zakwasie, ciekawy jestem jak wyjdą. Pewnie niedługo Was poinformuję o sukcesie lub porażce. Chociaż, oczywiście, liczę na sukces.