Krokiety z pieczarkami i szpinakiem

Zorientowałem się, że nie mam na blogu przepisu na krokiety. To o tyle dziwne, że naprawdę lubimy krokiety. W zasadzie wszelakie. Z kapustą i grzybami (albo i bez grzybów), z farszem na wzór pierogów ruskich, mięsne (chociaż to bardziej Ania, bo ja nie jem mięsa), czy na przykład szpinakowe. A że właśnie naszła nas ochota na zjedzenie krokietów, to i okazja była niezła żeby na blogu się znalazły. Jak wspomniałem, ja mięsa nie jem, więc ten farsz odpadł. Pierogi ruskie niedawno jedliśmy więc i to odrzuciliśmy. Swojej kiszonej kapusty nie miałem, a sklepowej nie ufam, bo często jest kwaśna. Zatem wybór był dość prosty: ze szpinakiem i pieczarkami. I powiem Wam, że wyszły świetnie. Z poniżej podanych składników wyszło nam około 30 sztuk. Jeśli nie chcecie robić aż tyle, to po prostu podzielcie te składniki na pół, czy na trzy. I zróbcie mniej. My tak bardzo lubimy krokiety, że stwierdziliśmy, że nie opłaca się mniej robić.

PRZEPIS NA KROKIETY Z PIECZARKAMI I SZPINAKIEM

Krokiety z pieczarkami i szpinakiem – składniki:

Farsz:
1 kg pieczarek
1 kg szpinaku
8 ząbków czosnku
2 spore cebule (ok. 500 g)
sól, pieprz

Naleśniki:
500 g mąki pszennej jasnej
750 ml mleka
750 ml wody
3 jajka
3 łyżki oleju
płaska łyżeczka soli

Panierka:
jajka (4-5 sztuk)
bułka tarta

Dodatkowo:
olej do smażenia

Krokiety z pieczarkami i szpinakiem – wykonanie:

Zaczynamy od farszu: cebulę siekamy w drobną kostkę i wrzucamy na rozgrzany olej na dużą patelnię. Naprawdę sporą, bo farszu będzie dużo. Cebula niech się dusi na niezbyt dużym ogniu, a my bierzemy się za pieczarki. Ścieramy je na tarce o grubych oczkach. Starte wrzucamy na patelnię do cebuli. Przyprawiamy solą i pieprzem (farszu będzie sporo więc nie żałujmy). Często mieszamy i po około 10 minutach dodajemy przeciśnięty przez praskę czosnek. Mieszamy, smażymy ze 2 minuty i dodajemy szpinak. Może być świeży lub mrożony. Prościej będzie z mrożonym, bo kilogram świeżego szpinaku to naprawdę pokaźna torba. Wszystko razem ze szpinakiem dusimy jeszcze co najmniej 20 minut. Następnie zdejmujemy z ognia i zostawiamy do przestygnięcia.

Bierzemy się za naleśniki: Wszystkie składniki łączymy ze sobą i mieszamy do uzyskania jednolitego płynnego ciasta. Najprościej będzie użyć blendera, albo wymieszać to w robocie kuchennym. Rozgrzewamy patelnię i wlewamy na nią niewielką ilość ciasta. Musicie ocenić jaka będzie właściwa ilość. Tak żeby tylko pokryć dno patelni. Patelnia musi być z nieprzywieralnym dnem. Jakaś teflonowa czy coś w tym stylu. I smażymy po 1 czy 1,5 minuty na każdej stronie. Zanim przewrócicie naleśnika na drugą stronę, to sprawdźcie delikatnie czy nie w ogóle nie przywiera do dna patelni. Jeśli w którymś miejscu jeszcze przywiera, to dajcie mu kilka czy kilkanaście sekund, niech się dosmaży. Nie przekręcajcie na siłę, do nic dobrego z tego nie wyjdzie. Jeśli już przestał przywierać, to przekręcacie. I tak smażycie naleśnika za naleśnikiem.

Gdy już wszystkie będą gotowe, to na każdy placek nakładamy po 2 łyżki farszu i zawijamy. Tak jak na rysunku poniżej.

I została już tylko panierka i usmażenie. Do jednego głębokiego talerza nasypujemy sporo bułki tartej, a do drugiego rozbijamy 4-5 jajek i bełtamy na jednolitą masę. Każdego krokieta maczamy w jajku i obtaczamy w bułce. Smażymy na średnim ogniu 3-4 minuty na każdej stronie, aż będą rumiane.

Smacznego!

Polecam również nasz przepis na ślimaczki cynamonowe (nie mają zupełnie nic wspólnego z tymi krokietami, ale też są pyszne).