Print Friendly and PDF

Nalewka z pigwowca

Nalewka z pigwowca

Pigwowiec - najbardziej aromatyczny ze znanych nam owoców jesieni. Jego zapach jest niesamowity. Niestety nie idzie on w parze ze smakiem. Owoc jest kwaśny i cierpki. Ale po przerobieniu zapach łączy się ze smakiem i wychodzi naprawdę udane połączenie. Z pigwowca można zrobić pyszny dżem. Albo, tak jak my, nalewkę. Nalewka z pigwowca uchodzi za najlepszą wśród wszystkich nalewek. Ponoć równać się jej może tylko nalewka z rokitnika lub rajskich jabłuszek. My aż takich górnolotnych zwrotów staramy się nie używać, bo wiadomo, że każdy ma inny gust i smak. Ale faktem jest, że nalewka z pigwowca jest naprawdę dobra. To właśnie ona spowodowała, że zajęliśmy się własnym robieniem nalewek. Dostaliśmy kiedyś na spróbowanie od kumpla z Gdańska (Tusiaczku, pozdrawiamy cię!) i stwierdziliśmy, że to zupełnie bez sensu, że sami takich pyszności nie robimy. I tak się zaczęła nasza przygoda z nalewkami. Przez rok staraliśmy się eksperymentować z wszelakimi owocami, tak żeby wiedzieć co warto wdrożyć do stałej produkcji, a co jest niewarte uwagi. Dlatego też śmiało możecie korzystać z naszych przepisów. Każdy z nich jest sprawdzony na naszych gardłach i wątrobach :)
     
Zanim przejdziecie do dalszej części polecamy zapoznać się z tym wpisem. Znajdziecie tutaj wszystko, co powinniście wiedzieć o nalewkach.

1 kg owoców pigwowca
0,7 kg cukru
0,5 litra spirytusu 95%
0,5 litra wódki

Owoce kroimy na ćwiartki i pozbywamy się pestek. Będzie ich sporo więc możecie je zatrzymać i przerobić na buteleczkę pysznej nalewki zwanej pestkówką, o migdałowym smaku (przepis zamieścimy niebawem).
Następnie każdą ćwiartkę kroimy na plasterki i układamy w słoju, na przemian z warstwami cukru. Zakręcamy i zostawiamy w ciepłym miejscy na 7 dni, aż cukier się rozpuści. Możemy mu pomóc w rozpuszczaniu potrząsając słojem każdego dnia.
Po tym czasie zlewamy syrop i łączymy go ze spirytusem, a owoce zalewamy wódką. Zakręcamy i oba słoiki zostawiamy na 3 tygodnie. Następnie wódkę zlewamy znad owoców i łączymy z syropem zmieszanym ze spirytusem. Filtrujemy, butelkujemy i zostawiamy na 6 miesięcy do dojrzewania.

Owoce, które zostaną po zlaniu wódki idealnie smakują dodane do herbaty. Albo nawet bez herbaty, po prostu zalane wrzątkiem. Można je trzymać w słoiku w lodówce dość długo, mają jeszcze resztki alkoholu w sobie więc nie powinny się szybko zepsuć.

A jeżeli nie chce wam się wyciągać pestek z owoców (na początku produkcji) to możecie też kroić je całe, z pestkami. Wówczas nalewka będzie taka trochę bardziej "z pazurem", z migdałowym posmakiem. Też dobra. Właśnie ta opisywana przez nas od kumpla z Gdańska była robiona z pestkami.

Smacznego!


Nalewka z pigwowca

Komentarze

  1. Jak się zaleje sok alkoholem, to wyjdzie co najwyżej wódka z sokiem a nie nalewka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego właśnie w tym przepisie występują owoce. Pozdrawiam.

      Usuń
    2. Bardzo dobrze, tylko owoce powinny być zalane alkoholem nie zasypane cukrem. Rozumiem też dlaczego już jest w butelce, bo przy prawdziwej nalewce dopiero robi się nalew. Pozdrawiam

      Usuń
    3. W butelce jest, bo robione było w zeszłym roku. A poruszaną przez ciebie kwestię, zdaje się, wyjaśniliśmy już na Facebooku. A jeśli to jednak nie ty, to i tutaj wyjaśnimy. Stowarzyszenie Winiarzy i Miodosytników Polskich twierdzi, że:

      "W dużym uproszczeniu można przyjąć, iż są następujące podstawowe metody sporządzania nalewek:
      - Surowce najpierw zalewamy alkoholem, a po zlaniu nalewu zasypujemy je cukrem. Po rozpuszczeniu cukru, uzyskany syrop mieszamy z nalewem.
      - Owoce najpierw zasypujemy cukrem, po zlaniu uzyskanego syropu, owoce zalewamy alkoholem. Następnie uzyskany nalew mieszamy z syropem.
      - Wszystkie składniki nalewki (surowce, alkohol, cukier, przyprawy), macerujemy równocześnie.

      Z tych trzech podstawowych metod można stworzyć liczne modyfikacje i warianty w zależności od potrzeb i naszych upodobań."

      W razie wątpliwości odsyłam do rozwiania ich w wyżej wspomnianym stowarzyszeniu.

      Usuń
  2. A to z ich słownika:

    MACERACJA - proces ekstrakcji surowców roślinnych (owoców, ziół) w alkoholu lub wodzie. Produkt uzyskany w wyniku maceracji nazywamy nalewem.\r\n

    NALEW - półprodukt przy wyrobie nalewek, wódek smakowych i likierów. Otrzymywany jest przez macerację roztworem spirytusu owoców, ziół, przypraw itp.

    NALEWKA - - wódka gatunkowa, uzyskana w wyniku połączenia nalewu z innymi surowcami (woda, syrop, miód, sok)\r\n\r\n


    Więc czy Ci się podoba, czy nie, to nie zrobiłeś nalewki tylko wódkę z sokiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fantastycznie, że o tym piszesz. Więc tak, przyjrzyjmy się mojemu przepisowi. Trzymając się twojej nomenklatury, najpierw łączymy owoce z cukrem czyli otrzymujemy sok. Następnie owoce pozbawione soku cukrowego zalewamy alkoholem, czyli robimy nalew. Następnie ten nalew mieszamy z innymi surowcami, czyli robimy nalewkę. Ergo: jak zwykle nie masz racji. I jak zwykle trochę za dużo pychy żeby się do tego przyznać.

      Usuń
  3. Nie cudacz, nalew robi się ze świeżych owoców. Z owoców, z których wyciągniąłeś sok cukrem, alkohol nie ma co wyciągać. Wódka z sokiem. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie cudaczę. Z przytoczonych przez ciebie definicji nie wynika, że nalew robi się ze świeżych owoców. Więc nie dorabiaj, proszę, ideologii do faktów. Podałeś definicję, mój przepis ją spełnia. A jeżeli twierdzisz, że z owoców zasypanych wcześniej cukrem alkohol nie ma co wyciągać to naprawdę nie wiesz o czym mówisz. Bladego pojęcia o tym nie masz.

      Usuń
    2. Dyskusja jest już leciwa, ale... Nalewki robię od 25 lat (ojciec po dziadku, ja po ojcu), ale i tak szukam cały czas nowych inspiracji. Robię słodkie, wytrawne i te pomiędzy. Słabe i mocniejsze, ale nigdy powyżej 40-45%,bo to już nie nalewka, a zwykły zajzajer,chociaż inni uważają inaczej. Poza tym lubię uśmiechy na licach kobiet, a te zajzajeru raczej nie chwalą.
      Kiedyś z kumplami zrobiliśmy serię doświadczeń na różnych nalewkach wg różnych receptur. Owoce + cukier, później alkohol, jak i owoce+alkohol, a potem cukier do owoców po zlaniu, ale również wszystko razem. Ba... nawet zmacerowaliśmy wpierw cukier z alkoholem, a dopiero po tygodniach dodaliśmy owoce. Cały spór nie ma sensu. Efekt jest ten sam, a ewentualne różnice są dla ludzi o wybitnych nosach i smaku. Mój do takowych nie należy.
      Nie używam wódek, bo pracowałem z tą branżą dostarczając technologię i co nie co wiem. Tylko czysty spirytus. Woda może być nawet z kranu. I nawet nieprzegotowana. Tam gdzie jest spirytus nie ma sensu dorabiać wielkiej filozofii. On już sam zadba o wszystko.

      Co innego wędzenie. Tam są jasne i jednoznaczne reguły. Nie da się nic zrobić na opak. W przypadku nalewek dróg do fajnego produktu jest kilka.

      Pozdrawiam i gratuluję prowadzenia ciekawego blogu.

      ps. Jeden z dżentelmenów, którego spotkałem w swoim życiu, pochodzący z bardzo bogatej rodziny we Włoszech rzekł mi dawno temu: Pij to wino, które ci smakuje. Tak samo z nalewkami.

      Usuń
    3. Dziękuję za ciekawy wkład w dyskusję ;)

      Usuń
  4. Witam,czy do tej nalewki można użyć pigwy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że tak. Przeczytaj jeszcze, co o pigwie i pigwowcu pisałem tutaj: http://www.chleby.info/2016/10/nalewka-z-pigwowca_4.html

      Usuń
  5. Nalewkę z pigwowca robię od kilku lat . Proporcje składników takie same ale w wykonaniu idę na łatwiznę - kiedy owoce zasypane cukrem puszczą sok ( u mnie 3-4 dni) wlewam do słoja wódkę i spirytus , zakręcam , wynoszę do piwnicy i zapominam o nim do wiosny :) Po tym czasie zlewam nalewkę, filtruję i butelkuję . Wszystkim smakuje :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty