Print Friendly and PDF

Kwas chlebowy



No i zrobiłem! Czaiłem się do tego prawdopodobnie ponad rok. I jakoś nie mogłem się zebrać. Bo czasami po prostu mi się nie chce... Bo tak! :)
Ale w końcu mi się chciało i zrobiłem kwas chlebowy, napój znany od ponad 1000 lat! Bałem się trochę jak wyjdzie. Bo taki sklepowy smakuje idealnie, nie wiedziałem czy uda mi się przebić ten smak. Taki lekko słodkawy, z bardzo delikatna goryczką, leciutko kwaskowy. Genialnie gasi pragnienie, to najlepszy napój na upały. Madzia bardzo sceptycznie patrzyła na moją domową produkcję i stwierdziła, że ona tego zajzajeru pić nie będzie. Ha, francuski piesek się znalazł :)
Finalnie okazało się, że mój kwas bije na głowę ten ze sklepu, poważnie! Co prawda wyszedł nieco inny, mniej słodki i bardziej kwaskowy. Ale to nawet lepiej. No chyba, że wolicie taki "sklepowy" smak, to dajcie więcej cukru i mniej cytryny. Ale ja polecam ten swój, niedługo będę robił kolejną porcję :)
A dodam jeszcze, że specjalnie na potrzeby tego kwasu zrobiłem chleb żytni (pisałem o tym niedawno). Bo głównym składnikiem tego napoju jest właśnie żytni chleb. Nie chciałem takiego sklepowego chleba używać, bo tak naprawdę to nie wiem co się w nim kryje. Zresztą lubię samemu robić wszystko od początku. Zatem co będzie nam potrzebne?

250 g chleba żytniego
125 g cukru
25 g rodzynków
10 g świeżych drożdży (lub 3 g suszonych)
2,5 litra wody
cytryna

Chleb kroimy na cienkie kromki i czekamy kilka dni żeby się całkowicie zsechł. Potem gotujemy wodę i wrzątkiem zalewamy ten chleb (dobrze jest mieć jakieś kamionkowe naczynie do tego, ale ja użyłem po prostu dużego garnka). Czekamy aż chlebowa zalewa całkowicie ostygnie i dodajemy cukier i drożdże. Mieszamy i zostawiamy na 24 godziny. W tym czasie płyn powinien zacząć fermentować. Przecedzamy go przez sitko. Ja dodatkowo sitko wyłożyłem gazą, żeby maksymalnie odfiltrować chleb, z którego już zrobiła się niezła breja (to właśnie tutaj Madzia powiedziała, że ona tego na pewno nie będzie piła). I przelewamy do szklanych butelek. Wrzucamy po kilka/kilkanaście rodzynków do każdej butelki i cienki plasterek cytryny. Dobrze jest mieć takie butelki ze sprężynowym zamknięciem. Widziałem, że można kupić je w IKEA, ale osobiście znam znacznie lepsze źródło ich pozyskania. Otóż w IKEA kosztują ok. 5 złotych ze sztukę. Czyli dokładnie tyle, ile piwo Grolsch. Zatem czyż nie lepiej jest kupić piwo, wypić je i mieć butelki? Oczywiście butelki muszą być dokładnie wyparzone. Zamykamy butelki i odstawiamy na 3 dni do lodówki. I kwas chlebowy gotowy! :)
Musimy jednakże bardzo uważać potem przy otwieraniu. Znaczy w sumie nie ma co uważać, i tak nam się nie uda :) Mianowicie kwas przy otwarciu zaczyna tryskać jak sylwestrowy szampan. Zatem konieczne jest otwieranie poza domem, ewentualnie nad zlewem. I trzeba mieć od razu naszykowaną szklankę żeby szybko przelać, żeby jak najmniej cennego trunku zmarnować :)

Kwas chlebowy ma jednak jedną zasadniczą, podstawową wadę: zawsze jest go za mało. Przy degustacji, za jednym posiedzeniem od razu wypiłem trzy butelki! :)

A niedługo mam nadzieję zabrać się za podobny napój, czyli podpiwek.





---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)

Komentarze

  1. No to nie pozostaje nic innego jak śmigać po Grolscha do sklepu i do roboty... :P

    OdpowiedzUsuń
  2. o jak ja lubię, szkoda że w sklepach beznadziejny sprzedają, twój pierwsza klasa pewnie

    OdpowiedzUsuń
  3. A wiesz Dusia, mi nawet te sklepowe smakują. Może po prostu piłem inne niż ty? :) Ale prawdą jest, że moim zdaniem ten mój kładzie na łopatki te sklepowe.

    OdpowiedzUsuń
  4. pierwszorzędny napitek! wyszedł idealnie, plama na suficie też :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No ale żeby nie było: pisałem przecież, że strzela jak sylwestrowy szampan! :) Jeśli ktoś zna metodę jak temu zapobiec to proszę o info :)

    I cieszę się, że ci smakował napitek.

    OdpowiedzUsuń
  6. przez te 24h chleb z cukrem i drożdżami ma być przykryty? Czy naczynie może być odkryte?

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze jedna sprawa mam butelke 2L po piwie. Zamykana jak ta od grolscha. Czy nie rozsadzi mi takiej butli? Czytałem w necie, że czasami potrafi rozsadzić butelkę. A trochę była by lipa jak by mi 2L wywaliło w lodówce :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nie wysadziło. Miałem 0,5 litra, ale pojemność chyba nie ma znaczenia. Tylko po otwarciu mi wystrzeliło lepiej niż szampan :)

      Usuń
  8. Z 2,5L wody wyszło mi ledwie ~1,5L kwasu czy coś źle zrobiłem?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem szczerze, że nie pamiętam ile mi wyszło, ale na zdjęciu są trzy butelki. Czyli możliwe, że też 1,5 litra mi wyszło.

      Usuń
  9. Zrobiłem ale mi chyba nie wyszedł... możliwe, że to wina chleba ale kupiłem chleb żytni z ziarnami więc powinno być ok.
    Mój kwas smakiem przypomina szampana :P prawie nie czuć charakterystycznego posmaku chleba ;/ a konsystencja jest bardzo mulista pomimo 2x przecedzenia przez gazę
    jakieś pomysły co mogło pójść nie tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może wina ziaren w chlebie? Zasadniczo nie są za bardzo potrzebne. Powinien być sam czysty chleb.

      Usuń
  10. ps użyłem suszonych drożdży ~3g

    OdpowiedzUsuń
  11. Skoro pieni się jak szampan i z taką samą energią wyskakuje z butelek to oznacza że jest za dużo cukru. W przepisie mamy 125 gramów cukru + 25 gramów rodzynek. Albo cukier nie został przetworzony przez drożdże w fermentacji burzliwej, kwas za szybko trafił do butelek. Po zabutelkowaniu fermentacja trwa dalej (tzw. fermentacja cicha) drożdże nadal przerabiają cukier na alkohol i dwutlenek węgla - stąd silne nagazowanie kwasu. Dobrym pomysłem było by sprawdzenie cukromierzem zawartości cukru na początku fermentacji (tuż przed dodaniem cukru bo przy takiej ilości cukru odczyt wyskoczy poza skalę cukromierza) i zapamiętaniu tej wartości oraz zmierzeniu drugi raz przed rozlewem do butelek. Jeśli wartości w stopniach Ballinga będą zbliżone wtedy można zabutelkować kwas i już nie powinno być żadnej fontanny przy otwieraniu butelek. Aby lekko nagazować kwas ( w przypadku gdy drożdże przefermentują cały cukier ) przed samym rozlewem można dodać max 0,5 łyżeczki cukru na 0,5 litra kwasu - porada z forum piwowarów domowych.
    Podsumowując należy zmniejszyć ilość cukru do ok 100 gramów łącznie z rodzynkami lub nawet mniej bo napój ma być nagazowany i z minimalną zawartość alkoholu ( korzystniejszy wariant ) lub poczekać na całkowite przerobienie cukru ale wtedy może się okazać, że zamiast kwasu wyszło nam chlebowe piwo i to wcale nie bezalkoholowe ;)

    pozdrawiam
    Patryk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ot, mądrego to aż miło posłuchać :) Dzięki za garść cennych informacji. Jak znowu będę robił to z całą pewnością się zastosuję, ale chyba wybiorę drugą opcję: "chlebowe piwo i to wcale nie bezalkoholowe" :)

      Usuń
    2. U mojej ciotki w butelce z kwasem plywaly zawsze 2 lub 3 rodzynki. I nie wybuchal. Moze one byly źródłem cukru dla cichej fermentacji ?

      Usuń
    3. Może... Sprawdzę następnym razem.

      Usuń
  12. Mój mężczyzna jest gotowy Cię wycałować za ten przepis ;P on kocha kwas chlebowy, kupuje go w sklepie, w sumie to już ocenia która firma robi lepszy ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mój sposób jest nieco inny bo nie dodaję cukru i drożdży od razu do tej chlebowej zalewy tylko robię to dopiero po odcedzeniu chleba, czyli po 12 godzinach od zalaniu chleba wrzątkiem. Na 5 litrów wody daję 40 g drożdży i 300 g cukru rozpuszczonego w ciepłej wodzie, dodaję też rodzynki. Po kilku godzinach burzliwej fermentacji, jak już rodzynki wypłyną na powierzchnię wciskam sok z połowy cytryny można też dodać szczyptę soli, podkreśla smak kwasu. Całość pracuje do następnego dnia i dopiero potem przelewam kwas do butelek. Podczas przelewania kwasu do butelek dobrze jest go często mieszać. Jeśli chodzi o sam chleb miałem świeży więc wysuszyłem i przy okazji przypiekłem go w mini piekarniku (180 st C), nie musiałem czekać kilku dni nim wyschnie :) Kwas wyszedł super, taki jak lubię, a więc nie za kwaśny.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty