Wykopki!
Dość enigmatyczny tytuł wpisu, prawda? Nie bardzo się na tym znam, ale wydaje mi się, że na wsi wykopki to się chyba jakoś tak koło września robi. A do września to jeszcze daleko. Ale zrobiliśmy sobie z Madzią nasze prywatne małe wykopki :) Ale zacznę od początku...
Otóż jakiś czas temu Madzia przesadzała takiego dużego kwiata. Z dość dużej doniczki do jeszcze większej. No i sporo ziemi jej zostało po tym przesadzaniu i jedna pusta doniczka. Ta dość duża. Zatem z prędkością światła w Madziowej głowie powstała myśl. Wzięła kilka ziemniaków (ze trzy może) i zakopała je w tej doniczce. I jakiś miesiąc, czy półtora później zrobiliśmy sobie doniczkowe wykopki :) Generalnie ja uważałem, że to jeszcze troszkę za wcześnie, ale Madzia już nie mogła się doczekać i zaczęła gmerać w doniczce. Jak się okazało miałem rację, a Madzia kazała mi tutaj napisać, że faktycznie ona się myliła i przeprasza :) Ziemniaczki wykopaliśmy dość mizerne, mogłyby jeszcze troszkę podrosnąć, ale jeden fakt jest niezaprzeczalny: to były jedne z najlepszych ziemniaków jakie w życiu jadłem. Poważnie.
A ziemniaczki te Madzia pokroiła na kawałki (bez obierania, tylko umyła) i usmażyła jak frytki. Rewelacja!
A już za kilka dni zapraszam na bułki pszenne :)
---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)
Muszę też spróbować!
OdpowiedzUsuńJa już od 3 tygodni jem ziemniaki z własnej (czytaj babcinej) uprawy. Są znacznie lepsze niż te zakupione w sklepie. A wykopki zaczynają się w sierpniu ale prawie nikt nie czeka do tego momentu tylko stopniowo według własnych potrzeb zaopatruje się w ziemniaczki z własnego pola. Pomysł na ziemniaki z doniczki przedni.
OdpowiedzUsuńA jak zasadzę np. w ciągu tego tygodni na balkonie, to mi wyrosną za miesiąc,dwa? :P
OdpowiedzUsuńHej! - u mnie też akurat były wykopki, wczoraj wrzuciłam na swojego blogasa :D
OdpowiedzUsuńUdały się Tobie te pyrki - mnie się trochę mniejsze zdążyły 'wybulwić', nim krzaczek padł (chyba jakieś choróbsko go dopadło...)
Ale były też takie ładne - ja zrobiłam sobie z nich na szybko taką wiejską kartoflankę (sałatkę);P
I pewno! - nie ma nic lepszego od własnych upraw! :]]
Pozdrawiam!
N.
małe ziemniaczki najlepsze i to pieczone:)
OdpowiedzUsuńDzięki za wszystkie komentarze!
OdpowiedzUsuńKats: Dzięki za informację, teraz już będę pamiętał, że w sierpniu :)
Nieśka: Eeehh, gdybym to ja się znał na tym... Spróbuj, może się uda :)
Nenecha: ładna ta twoja kartoflanka, też będę musiał na jakiś obiadek zarzucić sobie.
a ja lubię pieczone z ziołaaaaaaaaami i czochem ;) dietetyczne wręęęcz
OdpowiedzUsuń