Likier Oreo
Pierwszy wpis w nowym roku. Więc tak na przywitanie mamy dla Was bardzo szybki w zrobieniu likier ciasteczkowy. Taki dla fanów oreo. Lekko mdły w smaku, bo ani oreo nie są mocno wyraziste, ani mleko kokosowe, ale jeśli jesteś fanem tych ciasteczek, to gwarantuję, że będzie Ci smakował. Zresztą przecież gdyby nie był dobry, to by nie zagościł u nas na blogu. Tak więc bez zbędnego gadania przejdźmy do przepisu.
Albo wiecie co? Nie. Trochę będzie zbędnego gadania. Jak to zresztą przy alkoholu. Opowiem Wam dlaczego nie używam zmywarki.
Wyprowadziłem się od starych, bo pora już najwyższa się usamodzielnić i wyjść z piwnicy. Wynająłem jakieś mieszkanie. Ze zmywarką. Dla mnie to nowość, bo nigdy nie używałem. Mieliśmy w domu, ale ja osobiście nie używałem. Kupiłem kostki do zmywarki, uzbierałem tyle brudnych naczyń, ile było potrzeba, umyłem. Patrzę, smugi i zacieki na naczyniach. Poszperałem w internecie i dowiedziałem się, że konieczna jest jeszcze sól. Oczywiście nie taka zwykła, tylko specjalna, do zmywarek. W ogromnych opakowaniach po 9000 kilo za 9000 zł. Oczywiście nie potrzebuję aż tyle i nie chcę bez sensu wydawać hajsu. Wpadłem więc na pomysł. Pojechałem do rodziców na obiad i przy okazji odsypałem sobie trochę soli do torebki. Wracam do domu, stoję na przystanku, palę szluga (sam skręcam, żeby było taniej). Nagle podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem.
- CO PAN TAM PALI?
- SZLUGA PALĘ.
Bagieta wącha.
- WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE.
Wyciągają mi z plecaka torebkę z solą do zmywarki.
- OOOOOOO, UUUUUUU, OOOOOOOO! NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJEBANE! W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TU ZDARZENIE.
Próbuję tłumaczyć, ale to na nic. Po 5 minutach zajeżdżają trzy bagietowozy, wszyscy ludzie na przystanku patrzą, ja w kajdankach, 6 bagieciarzy stoi dookoła.
- MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?
- NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS.
- IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ MŁODY?
- PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO, KUMASZ CHUJU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ!
- ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL DO ZMYWARKI!
- MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ, GNOJU JEBANY!
Jedziemy na komisariat, rewizja osobista, potem siedzę przykuty do krzesła. Policja bierze towar, ważą. Na wadze wychodzi 120 gramów soli do zmywarki. Lub mefedronu. Zaczynają się pytania:
- ZNASZ ROBSONA? ZNASZ CYGANA? ZNASZ SIWEGO? DLA KOGO LATASZ? SKĄD TO MASZ, GNOJU?
I po każdym pytaniu z liścia na twarz. I kopanie po kostkach. Opowiadanie o tym, jak mi pod celą spreparują anus. Zebrało się pół komisariatu. Wszyscy opowiadają jaki zaraz wpierdol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam. Wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu. A ja już mam łzy w oczach. Przychodzi jakiś komendant.
- A CO TU SIĘ DZIEJE?
- ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE!
Drę mordę, że przyrzekam, że to sól do zmywarki.
- NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM.
A w perspektywie siedzenie w Sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium. Mówię więc, że możecie pojechać do domu do starych i porównać. Komendant mówi żeby tak zrobić. Jedziemy więc z czterema bagietmajstrami do starych.
- TY, MARIUSZ, TYLKO MUSIMY BYĆ NA ORIENCIE, BO MOŻE GNÓJ MOŻE NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ!
Wchodzimy do starych, a bagiety ręce mają na kaburach.
- PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI.
Starzy oszołomieni jakby się piwa napili. Matka pokazuje sól. Wygląda tak samo, atmosfera się trochę uspokaja, bagietmajstrzy myślą.
- ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA, CO?
Jedziemy więc z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu, komisyjnie kupujemy paczkę soli 9000 kilo za 9000 złotych. I te spojrzenia ludzi przy kasie jak 7 osób, w tym 3 bagiety, kupują paczkę soli. Bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu. Takie same jak to z plecaka i to z domu
- SORRY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO, NIE?
Oddałem sól starym, wróciłem do domu i postanowiłem zmywać ręcznie do końca życia. Pieprzę to, nie mam zdrowia do takich przygód.
400 ml mleka kokosowego
150 ml wódki
Do garnka wlewamy mleko kokosowe i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień na dość mały i wsypujemy zmielone oreo. Mieszamy aż się całkowicie rozpuszczą. Wówczas zdejmujemy z ognia i zostawiamy do wystygnięcia. Jak będzie ciepłe, ale już nie gorące (tak około 40 stopni), to dolewamy wódkę i jeszcze raz dokładnie blendujemy.
Likier od razu – po całkowitym wystudzeniu - nadaje się do picia.
Najlepiej smakuje dobrze schodzony, ale wówczas niestety również bardzo gęstnieje. Dlatego zalecamy przechowywać go raczej poza lodówką i podawać z kostkami lodu. Wówczas likier jednocześnie nie zgęstnieje i będzie zimny.
Smacznego!
Polecamy również nasz przepis na likier na kukułkach.
Albo wiecie co? Nie. Trochę będzie zbędnego gadania. Jak to zresztą przy alkoholu. Opowiem Wam dlaczego nie używam zmywarki.
Wyprowadziłem się od starych, bo pora już najwyższa się usamodzielnić i wyjść z piwnicy. Wynająłem jakieś mieszkanie. Ze zmywarką. Dla mnie to nowość, bo nigdy nie używałem. Mieliśmy w domu, ale ja osobiście nie używałem. Kupiłem kostki do zmywarki, uzbierałem tyle brudnych naczyń, ile było potrzeba, umyłem. Patrzę, smugi i zacieki na naczyniach. Poszperałem w internecie i dowiedziałem się, że konieczna jest jeszcze sól. Oczywiście nie taka zwykła, tylko specjalna, do zmywarek. W ogromnych opakowaniach po 9000 kilo za 9000 zł. Oczywiście nie potrzebuję aż tyle i nie chcę bez sensu wydawać hajsu. Wpadłem więc na pomysł. Pojechałem do rodziców na obiad i przy okazji odsypałem sobie trochę soli do torebki. Wracam do domu, stoję na przystanku, palę szluga (sam skręcam, żeby było taniej). Nagle podjeżdżają bagiety nieoznakowanym samochodem.
- CO PAN TAM PALI?
- SZLUGA PALĘ.
Bagieta wącha.
- WSZYSTKO OK, ALE JAK JUŻ SIĘ ZATRZYMALIŚMY TO PAN JESZCZE KIESZENIE I PLECAK POKAŻE.
Wyciągają mi z plecaka torebkę z solą do zmywarki.
- OOOOOOO, UUUUUUU, OOOOOOOO! NO TERAS TO MASZ MŁODY PRZEJEBANE! W11 ODBIÓR PODEŚLIJCIE CHŁOPAKÓW NA JANA PAWŁA DRUGIEGO, MAMY TU ZDARZENIE.
Próbuję tłumaczyć, ale to na nic. Po 5 minutach zajeżdżają trzy bagietowozy, wszyscy ludzie na przystanku patrzą, ja w kajdankach, 6 bagieciarzy stoi dookoła.
- MARIUSZ WEŹ RZUĆ OKIEM BO TY NA TYM SZKOLENIU BYŁEŚ, ILE TEGO JEST?
- NO BOGDAN ZE 100 GRAMUW BENDZIE, AMFETAMINA ALBO MEFEDRON, ALBO NAWET KOKS.
- IDZIESZ DO PIERDLA PROSTO, ROZUMIESZ MŁODY?
- PROKURATOR CI OD RAZU DA SANKI ZA COŚ TAKIEGO, KUMASZ CHUJU? DO WRZEŚNIA W ARESZCIE POSIEDZISZ!
- ALE PANIE BAGIETMAJSTRZE TO NA PRAWDĘ SÓL DO ZMYWARKI!
- MNIE NIE OSZUKASZ, 10 LAT W POLICJI ROBIĘ, GNOJU JEBANY!
Jedziemy na komisariat, rewizja osobista, potem siedzę przykuty do krzesła. Policja bierze towar, ważą. Na wadze wychodzi 120 gramów soli do zmywarki. Lub mefedronu. Zaczynają się pytania:
- ZNASZ ROBSONA? ZNASZ CYGANA? ZNASZ SIWEGO? DLA KOGO LATASZ? SKĄD TO MASZ, GNOJU?
I po każdym pytaniu z liścia na twarz. I kopanie po kostkach. Opowiadanie o tym, jak mi pod celą spreparują anus. Zebrało się pół komisariatu. Wszyscy opowiadają jaki zaraz wpierdol dostanę jak się nie przyznam do posiadania narkotyków i nie powiem skąd mam. Wszyscy grożą ile to lat będę siedział w więzieniu. A ja już mam łzy w oczach. Przychodzi jakiś komendant.
- A CO TU SIĘ DZIEJE?
- ZŁAPALIŚMY WIELKIEGO HANDLARZA PANIE KOMENDANCIE!
Drę mordę, że przyrzekam, że to sól do zmywarki.
- NO JAK DLA MNIE TO FAKTYCZNIE SÓL, KILKA DNI TEMU SAM DOSYPYWAŁEM, ALE TRZEBA DO BADAŃ DO LABORATORIUM.
A w perspektywie siedzenie w Sztumie aż będą wyniki badań z laboratorium. Mówię więc, że możecie pojechać do domu do starych i porównać. Komendant mówi żeby tak zrobić. Jedziemy więc z czterema bagietmajstrami do starych.
- TY, MARIUSZ, TYLKO MUSIMY BYĆ NA ORIENCIE, BO MOŻE GNÓJ MOŻE NAS CHCE W PUŁAPKIE WZIONŚĆ!
Wchodzimy do starych, a bagiety ręce mają na kaburach.
- PANI GAŁECKA? PRZESZUKANIE! PANI POKAŻE SÓL DO ZMYWARKI.
Starzy oszołomieni jakby się piwa napili. Matka pokazuje sól. Wygląda tak samo, atmosfera się trochę uspokaja, bagietmajstrzy myślą.
- ALE SKĄD JA MOGĘ WIEDZIEĆ CZY PANI TEŻ TU KOKAINY NIE TRZYMA, CO?
Jedziemy więc z matką, ojcem i czterema policjantami do sklepu, komisyjnie kupujemy paczkę soli 9000 kilo za 9000 złotych. I te spojrzenia ludzi przy kasie jak 7 osób, w tym 3 bagiety, kupują paczkę soli. Bagiety wysypują trochę na maskę radiowozu. Takie same jak to z plecaka i to z domu
- SORRY MŁODY, SAM ROZUMIESZ, ŻE TO PODEJRZANIE WYGLĄDAŁO, NIE?
Oddałem sól starym, wróciłem do domu i postanowiłem zmywać ręcznie do końca życia. Pieprzę to, nie mam zdrowia do takich przygód.
PRZEPIS NA LIKIER OREO
Likier oreo – składniki:
12 sztuk ciasteczek oreo400 ml mleka kokosowego
150 ml wódki
Likier oreo – wykonanie:
Oreo mielimy w blenderze na pył.Do garnka wlewamy mleko kokosowe i doprowadzamy do wrzenia. Zmniejszamy ogień na dość mały i wsypujemy zmielone oreo. Mieszamy aż się całkowicie rozpuszczą. Wówczas zdejmujemy z ognia i zostawiamy do wystygnięcia. Jak będzie ciepłe, ale już nie gorące (tak około 40 stopni), to dolewamy wódkę i jeszcze raz dokładnie blendujemy.
Likier od razu – po całkowitym wystudzeniu - nadaje się do picia.
Najlepiej smakuje dobrze schodzony, ale wówczas niestety również bardzo gęstnieje. Dlatego zalecamy przechowywać go raczej poza lodówką i podawać z kostkami lodu. Wówczas likier jednocześnie nie zgęstnieje i będzie zimny.
Smacznego!
Polecamy również nasz przepis na likier na kukułkach.
OdpowiedzUsuńTo chyba wymyslona historyjka? No, nie wierze...
Większość historyjek na tym blogu jest wymyślona ;)
UsuńAle cudo, musi być pyszny 😋 Uwielbiam likiery , nalewki domowej roboty ... I już wiem który będzie kolejny 😁
OdpowiedzUsuń