Print Friendly and PDF

Sałatka ziemniaczana (kartoffelsalat)

www.chleby.info

www.chleby.info

Sezon grillowy trwa w najlepsze więc i my staramy się nie próżnować. Chcemy wycisnąć z lata ile tylko się da, mamy nadzieję, że wy również. Lato w naszym klimacie nie trwa zbyt długo i szkoda tracić chociażby jeden dzień.

Jak to śpiewa Kazimierz Staszewski: „Polacy są tak agresywni, a to dlatego, że nie ma słońca nieomal przez siedem miesięcy w roku, a lato nie jest gorące. Tylko zimno i pada, zimno i pada na to miejsce w środku Europy”. Dlatego właśnie na pozbycie się agresji polecamy spotkania grillowe w gronie przyjaciół. Nic tak bardzo nie łagodzi obyczajów. A z racji niezbyt długiego okresu ciepłych dni należy każdy z nich wykorzystywać do maksimum. My tak właśnie robimy. Tym bardziej, że lato bywa u nas różne, czasami nas nie rozpieszcza.

Dzisiaj chcielibyśmy napisać od czego właściwie powinniśmy zacząć grillowy sezon (który już trwa w najlepsze). Taki mini poradnik. Co, jak, z czym, dlaczego? Temat grillowania jest tak obszerny, że bylibyśmy w stanie napisać o tym całkiem pokaźną książkę. Niestety tutaj nie mamy tyle miejsca więc będzie to naprawdę mini poradnik. Garść niezbędnych informacji, które sprawią, że Wasza grillowa impreza rozbłyśnie feerią smaków. Bo grillowanie nie jest trudne. A jeśli się będzie przestrzegało kilku prostych porad to dania z grilla będą naprawdę rarytasem.
     
Przede wszystkim należy zauważyć, że grill można podzielić na co najmniej trzy grupy: grill węglowy, grill gazowy i grill elektryczny. Tak jak pisaliśmy, mamy ograniczoną ilość miejsca tutaj na blogu, tak więc skupimy się na najpopularniejszym w Polsce grillu węglowym. Jest on zarazem też najtańszym grillem. Dlatego zapewne cieszy się taką popularnością. Dostępne są nawet węglowe grille jednorazowe. W hipermarketach można kupić już złożony, już z wysypanym w nim węglem, nawet z podpałką i zapałkami w komplecie. Maksymalne ułatwienie. Zrobiony z materiałów w pełni biodegradowalnych. Tak, by po skończonej grillowej imprezie po prostu go ugasić i wyrzucić.

Jednak my zalecamy nieco bardziej profesjonalny, wielorazowy grill z pokrywą. Warto zapłacić te kilkanaście złotych więcej żeby zyskać pełnię smaku. Niektóre potrawy (jak na przykład większe kawałki mięsa) wymagają wyższej temperatury. A w prosty sposób można właśnie ją uzyskać zamykając pokrywę grilla. W końcu grill to nie tylko kiełbasa. Grill to cała filozofia i eksplozja smaków. A na smakach nie warto oszczędzać. Zwłaszcza jeśli chcecie zdobyć szacun na dzielnicy, +10 do lansu i tytuł króla grilla.

Pierwsza rada, którą Wam damy to nigdy, przenigdy, nie dorzucajcie węgli na żarzące się już na grillu węgle, jeśli potrawa jest w trakcie pieczenia. Podniesie się mnóstwo malutkich węglowych pyłków, osiądą na jedzeniu i wcale nie polepszą smaku. A jak jeszcze przyjdzie wam do głowy polać te nowe węgle jakimś paliwem (tak, aby szybciej zapłonęły) to nasączona tym zapachem potrawa będzie zupełnie do wyrzucenia, a szacun, lans i tytuł grill-mastera przepadną bezpowrotnie. A jeżeli naprawdę musicie zamieszać w żarzących się węglach czy dosypać nowych, to najpierw zdejmijcie ruszt z jedzeniem.

Kolejna ważna rzecz: czasy opiekania podane w przepisach są mocno przybliżone. Na długość grillowania mają wpływ najróżniejsze czynniki: warunki atmosferyczne, temperatura grillowanego jedzenia, itp. Przepis to nie księga objawiona. To tylko poradnik i źródło inspiracji. Należy więc co jakiś czas sprawdzać czy jedzenie jest już gotowe.

Inną istotną sprawą jest właściwa temperatura grillowania. Często w przepisach można się spotkać z takimi pojęciami jak niska, średnia czy wysoka temperatura. Niby to dość nieprecyzyjne określenia, ale w polowych, grillowych warunkach, łatwo je określić. Służy do tego tzw. "metoda otwartej dłoni".

Przyłóżcie otwartą doń tuż nad rozżarzone węgle. Jeżeli wytrzymacie 5 sekund to temperatura jest niska. Przy średniej cofniecie dłoń po 3-4 sekundach. Natomiast wysoka temperatura nie pozwoli wam wytrzymać więcej niż 2 sekundy.

Jeżeli natomiast potrzebujecie niższej temperatury niż macie obecnie to łatwo można ją obniżyć rozgarniając węgle i podnosząc ruszt na wyższy poziom. I analogicznie: jeżeli temperatura jest za niska, należy węgle zgarnąć w jedno miejsce i obniżyć ruszt. Warto też mieć przy sobie butelkę z wodą. To na wypadek nagłego wybuchu płomieni, co zdarza się wcale nie rzadko, zwłaszcza, gdy nie mamy dużej wprawy przy grillu.

Warto też wiedzieć, że nie musimy piec jedzenia bezpośrednio na grillu. Możemy piec na aluminiowych tackach, zawinąć w folię aluminiową, a nawet – to rzadziej spotykana metoda – na obrotowym ruszcie. Na tackach pieczemy mięsa bardziej tłuste oraz małe, delikatne warzywa. Nie przywierają one do rusztu, a tłuszcz nie kapie bezpośrednio na rozpalone węgle.

Pieczenie jedzenia zawiniętego w folię aluminiową uważane jest z najzdrowszy sposób grillowania. Pozwala zachować soczystość potraw i ułatwia równomierne upieczenie większych kawałków drobiu.

Obrotowy ruszt natomiast to konstrukcja umożliwiająca równomierne upieczenie dużych kawałków dowolnego mięsa. Nikomu pewnie nie będzie się chciało stać przy grillu i monotonnie kręcić korbą więc jeśli macie w planach ten sposób, to sugerujemy zaopatrzyć się w napęd elektryczny.

Te powyższe wskazówki wydać się mogą oczywiste. To zaledwie podstawy podstaw, takie preludium do wstępu. Ale już samo ich przestrzeganie pozwoli wam na uzyskanie naprawdę porządnych dań. Takich, na które sąsiedzi będą patrzeć z zazdrością. Oczywiście najważniejsze jest samo przygotowanie jedzenia, ale to już w waszych rękach, to kunszt, którego trzeba się nauczyć metodą prób i błędów. Ale z naszymi wskazówkami będzie Wam o wiele łatwiej.

A kluczem do udanej potrawy, oprócz tego, o czym już wspominaliśmy, jest marynata. Tak, to zdecydowanie najbardziej niedoceniana część przygotowania potrawy. Bo nie wystarczy pomazać kawałka mięsa olejem, posypać jakąś przyprawą i tyle. Trzeba wiedzieć jakim olejem pomazać i jaką przyprawą posypać. Tak, żeby wszystko ze sobą zagrało, żeby pasowało. Bo wiadomo, że w garniturze wygląda się nieźle. Czerwone trampki też są niczego sobie. Ale razem to niekoniecznie musi pasować (tak na marginesie poszedłem tak właśnie do ślubu - we fraku i czerwonych trampkach - i to akurat pasowało). Dobór odpowiedniej przyprawy do odpowiedniego mięsa i zrobienie odpowiedniej marynaty to klucz do zachwytu współbiesiadników. Dlatego też w ostatnim wpisie (przepis na żeberka) zdradziliśmy Wam sekret naszej ulubionej marynaty i ulubionego grillowego mięsa. Wychodzimy z założenia, że grill ma być prostym jedzeniem. Tutaj liczy się towarzystwo, z którym spędzamy czas. I to właśnie towarzystwu powinniśmy ten czas poświęcać, a nie pilnowaniu grilla. I takim właśnie jedzeniem, które robi się niemal samo są żeberka w naszej marynacie. Bez tych żeberek u nas nie ma grilla. Są nieodłącznym elementem. Czymś, z czym właśnie grill nam się kojarzy. Jednak nie lubimy jeść samego mięsa. Dlatego drugim elementem, bez którego nigdy nasz grill odbyć by się nie mógł to kartoffelsalat, czyli sałatka ziemniaczana. Ta sałatka to swoista legenda, jedzenie-instytucja, królowa grilla. Zawsze jak zapraszamy znajomych na ogrodowe przyjęcie to pytanie jest jedno: ale przygotujecie tę waszą sałatkę? Tak, przygotujemy! A teraz chcemy się podzielić nią z wami. Żeby i wasze imprezy grillowe obrosły legendą.

PRZEPIS NA SAŁATKĘ ZIEMNIACZANĄ (KARTOFFELSALAT)


Sałatka ziemniaczana (kartoffelsalat) - składniki


Potrzebujemy: 
500 g młodych ziemniaków
1 pęczek szczypiorku
2 łyżki octu jabłkowego
1 średnia cebula
1 łyżka musztardy
5 łyżek oliwy z oliwek
sól, pieprz


Sałatka ziemniaczana (kartoffelsalat) - wykonanie

 
Umyte i lekko oskrobane niewielkie ziemniaki w całości gotujemy na parze do miękkości (ok. 15 minut). Po wystygnięciu kroimy je w kostkę i wkładamy do miski. Sos przygotowujemy z połączenia octu, musztardy i oliwy z oliwek. Całość mieszamy i doprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy posiekany szczypiorek i cebulę pokrojoną w drobną kostkę. Wkładamy do lodówki na 30 minut, a przed podaniem posypujemy posiekanym szczypiorkiem. 

To naprawdę prosta sałatka, ale połączenie tych kilku składników daje niezapomniany efekt. Niebo w gębie.

Smacznego!

Polecamy także nasz przepis na pastę z bobu i domowe chlebki pita.


www.chleby.info

Komentarze

  1. Kurczę, sałatka brzmi pysznie, tylko strasznie nie znoszę octu... ale kusi :). A te trampki na ślubie to jakieś nawiązanie do Dziesiątego Doktora?

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty