Print Friendly and PDF

Bułki pszenno-żytnie ze słonecznikiem


Coś mi mówi, że dzisiejsze bułki będą naprawdę dobre. Sam nie wiem dlaczego, ale jeszcze zanim zacząłem je robić to już czułem ich smak :) To znaczy wiem dlaczego. Bo podpatrzyłem je na blogu u Ani :) I patrząc na te zdjęcia stwierdziłem, że też chcę takie mieć. Na sam widok ciekła ślinka! :) Oczywiście nie byłbym sobą, gdybym nie wprowadził kilku małych zmian. Ale może Ania się nie obrazi :)
Teraz właśnie bułki wyrastają, a ja piszę ten post. Podglądam je co chwilę i wyglądają naprawdę cudnie, z minuty na minutę coraz większe. I już sobie wyobrażam jak chrupię je jeszcze ciepłe. Już się nie mogę doczekać! :) Ale skończmy już te moje marzenia i przejdźmy do konkretów:

300 g mąki pszennej
400 g mąki żytniej typ 720
350 ml wody
30 g świeżych drożdży
1 łyżka miodu
1 łyżeczka soli
160 g ziaren słonecznika

Wsypujemy obie mąki do dużej miski, mieszamy ze sobą i w środku robimy wgłębienie.
W dużym kubku mieszamy wodę z drożdżami i miodem. Przelewamy do miski do wgłębienia, które zrobiliśmy. Lekko zasypujemy z wierzchu mąką i zostawiamy na 15 minut.
Potem dodajemy sól i połowę (80 g) słonecznika. I zaczynamy wyrabiać ciasto. Tak z 15 minut musimy wyrabiać. Potem tradycyjnie odstawiamy przykryte szmatką do wyrośnięcia. Ale już mniej tradycyjnie wyrastać nam będzie tylko około 20 minut. Tyle wystarczy. Wyjmujemy ciasto na blat leciutko oprószony mąką i dzielimy na 16 kawałków. W innej części blatu wysypujemy sobie ziarno, które nam pozostało. Z każdego kawałka lepimy bułkę, obtaczamy w słoneczniku i odkładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia. Przykrywamy znowu szmatką i znowu zostawiamy do wyrośnięcia. Tym razem tradycyjnie już na około 1 godzinę. Bułeczki pięknie rosną i zaraz właśnie lecę znowu je podejrzeć :)
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni i pieczemy bułeczki na złocisto, pewnie ze 20 minut nam to zajmie.

A teraz, tak jak dwa dni temu, skrócony przepis dla Karoliny, która nie nadąża za moimi wtrąceniami:

1. Daj sobie z tym spokój, i tak wiem, że nigdy się za ten przepis nie zabierzesz.
2. Załóż buty. Płaszczyk też, bo już chłodno trochę.
3. Torebki nie musisz brać. Zawsze masz mnóstwo drobnych w kieszeniach - wystarczy ci.
4. Idź do spożywczaka (najbliżej masz Żabkę) i kup sobie jakieś pieczywko :)

A na kolejny przepis zapraszam jutro :)

---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać moje przepisy prosto na e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)

Komentarze

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty