Print Friendly and PDF

Liebster Blog Award

Liebster Blog Award

W internecie można znaleźć wszystko, głównie niestety rzeczy mało ważne, wcale nie ważne, albo po prostu nic nie warte. Chociaż to też zależy jak się szuka. Nie mniej jednak internet pełen jest wszelakich łańcuszków szczęścia. Większość z nich jest kretynizmem polegającym na zaśmiecaniu internetu. A bezmyślni ludzie rozsyłają to dalej, bo jak nie zrobisz tego w ciągu 48 godzin to stracisz pracę, umrze ci teściowa, ukradną ci twoje tico z garażu lub inne plagi egipskie cię dopadną. Eehh... Ale jest też pewien nieszkodliwy łańcuszek, który właśnie mnie dopadł. Dopadł mnie też w zeszłym roku (a może 2 lata temu - nie pamiętam). Napisałem wówczas, że jeśli raz jeszcze dostanę podobne badziewie to osobiście znajdę osobę, która mi takie rzeczy wysyła i jej nakopię do tyłka.
Minął rok czy dwa lata i właśnie ponownie zostałem "nominowany" do radosnego bycia uczestnikiem łańcuszka o nazwie Liebster Blog Award. W pierwszym odruchu chciałem spełnić swoją obietnicę, ale szybko się powstrzymałem i zastanowiłem. Bo ów łańcuszek polega na tym, że zadaje się wybranym blogerom jakieś pytania. Pomyślałem więc, że skoro zostałem nominowany to może faktycznie ktoś chce coś o mnie wiedzieć. W sumie nie mam nic do stracenia, mogę odpowiedzieć na kilka pytań. Nominowała mnie Iwona z bloga Jak to smakuje? i zadała mi następujące pytania:

1. Co cię skłoniło do prowadzenia bloga?
To akurat jest znana historia. Jakieś 6-7 lat temu kupiliśmy automat do wypieku chleba. Prawdę mówiąc sam nie wiem po co. Wówczas raczej woleliśmy fast fooda i dobrą najebkę w piątkowy wieczór niż domową kuchnię. Nie wiem więc czym się kierowaliśmy. Ale kupiliśmy. Ta maszyna tak mi się spodobała, że stwierdziłem, że nie mogę tego trzymać tylko dla siebie, muszę się tym dzielić z ludźmi. I tak powstał ten blog. Pierwotnie z przepisami na chleby z maszyny. Po kilku latach do prowadzenia bloga przyłączyła się Madzia i przekształcił się on w ogólnokulinarny.

2. Jak długo przymierzałeś się do blogowania?
W ogóle się nie przymierzałem, to była absolutnie spontaniczna decyzja. Jednego dnia zaświtała w mojej głowie, a drugiego dnia słowo ciałem się stało. Nie znałem nawet platform blogowych. Jedyna, która obiła mi się o uszy to blogspot więc wybór był łatwy.

3. Jaki składnik jest zawsze obecny w twojej kuchni?
Trudne pytanie. Zawsze chyba jest to, co jest potrzebne. Sam nie wiem... Jeśli musiałbym coś wybrać to chyba mąka. Jest ważnym elementem (niemal codziennie pieczemy chleb) i nigdy chyba jeszcze jej nie zabrakło.

4. Bez czego nie wyobrażasz sobie uroczystej kolacji?
Na to pytanie odpowiem dość pokrętnie. Dla mnie uroczysta kolacja nie musi mieć jakiejś konkretnej formy. Świece, biały obrus... To zbędne. Uroczysta kolacja jest wtedy, gdy coś świętujemy. Więc uroczystej kolacji nie wyobrażam sobie bez osoby, z którą bym chciał te wyjątkowe chwile dzielić.

5. Czy kiedykolwiek zrobiłeś własnoręcznie ciasto francuskie?
Tak, jeden raz. Robiliśmy z Madzią croissanty. Ciasto nie wyszło doskonałe, sporo mu do doskonałego brakowało. Ale coś tam wyszło i croissanty nawet smaczne były. Podejrzewam, że jeszcze kiedyś się pokusimy o zrobienie ciasta francuskiego. Warto umieć takie rzeczy.

6. Czy cierpisz na manię kupowania naczyń, zastawy, talerzyków i innych przedmiotów, które można wykorzystać do fotografowania potraw?
Nie, zdecydowanie nie. To Madzi dziedzina, ona najchętniej by każdego dnia coś nowego kupowała. Jak to kobieta :) Ja jestem prostym facetem, który się nie zna na takich rzeczach.

7. Co najbardziej orientalnego/egzotycznego jadłeś w swoim życiu?
Wbrew pozorom to naprawdę trudne pytanie i nie wiem jak na nie odpowiedzieć. Nic mi nie przychodzi do głowy. Próbuję sobie przypomnieć, ale chyba naprawdę nic egzotycznego i orientalnego nie jadłem. Do głowy przychodzą mi tylko chińskie cukierki kukurydziane, które na zawsze pozostaną w moich myślach (zresztą Madzia też je uwielbiała). Niestety koleżanka doniosła mi, że ponoć już nie są produkowane i raczej nigdy więcej już ich nie spróbuję. Szkoda...

8. Co przygotowujesz, kiedy zjawiają się niezapowiedziani goście w dość licznej grupie?
Taka sytuacja nigdy nie miała miejsca i nigdy nie będzie miała miejsca. Szanuję swoich znajomych, a oni szanują mnie. A tym samym szanują mój czas. I wiedzą doskonale, że tego czasu zbyt wiele nie mam. Zatem nikomu nie przyjdzie do głowy żeby znienacka, zupełnie bez zapowiedzi, się zjawić. Uwielbiamy gościć znajomych i często to robimy. Ale tylko wtedy, gdy się z nimi umówimy.
Natomiast odpowiadając czysto teoretycznie na to pytanie to myślę, że najprościej byłoby zrobić jakiś makaron. Oboje z Madzią uwielbiamy aglio olio. Nie dość, że jest naprawdę dobre, to robi się w 5 minut.

9. Ile czasu tygodniowo poświęcasz na blogowanie?
Nie ma reguły. Bywa, że przez tydzień nic nie robimy, bywa, że całe dnie na tym spędzamy. Blog jest nierozerwalnie związany z naszym życiem, to niemal nasze dziecko :) Dbamy o niego i go pielęgnujemy.
Robimy dużo przetworów i nalewek (i wszystko to ląduje na blogu). Do każdej butelki i każdego słoika staram się zaprojektować ładną etykietkę. To zabiera czas. Tak samo jak przygotowywanie potraw na bloga. Jeśli ot wszystko mamy zaliczyć jako "blogowanie" to będzie tego pewnie ze 4 godziny dziennie.

10. Czy statystyka na blogu ma jakieś znaczenie?
Prowadzimy bloga czysto hobbistycznie, nie czerpiemy z tego zysków. Więc statystyka jest rzeczą drugorzędną. Oczywiście lubimy być miło połechtani, gdy widzimy, że danego dnia na blogu było kilka czy kilkanaście tysięcy osób. Jasne, to miłe. Ale o wiele milsze i wartościowe są komentarze, które zostawiają czytelnicy. Wtedy realnie widzimy, że nasza praca komuś się przydaje.

11. Czy masz odwagę powiedzieć "Jestem blogerem i jestem z siebie bardzo dumny"?
Nie rozumiem tego pytania. Czy można być dumnym z bycia określoną osobą? Można być dumnym z bycia stolarzem, taksówkarzem, lekarzem czy blogerem? Moim zdaniem nie. Żeby być stolarzem wystarczy mieć warsztat, do bycia taksówkarzem wystarczy samochód. Lekarz musi tylko studia skończyć. Może i nie są one zbyt łatwe, ale to tylko studia. Bloger musi tylko założyć bloga i coś w nim pisać. Czy warto być z tego dumnym? Lepiej być dumnym z bycia dobrym stolarzem, który potrafi każdy mebel zrobić, dobrym taksówkarzem, który zna każdy skrót w mieście i potrafi ominąć korki, dobrym lekarzem, który potrafi pomóc choremu, a nie tylko wypisuje recepty. I wreszcie dobrym blogerem, który swoim blogiem oddziałuje na życie innych, pisze wartościowe treści. Zatem czy jestem dobrym blogerem? Staram się jak mogę i jestem z tego dumny. Z tego, że się staram.


Dodam na koniec, że na te pytania odpowiadałem ja, Paweł. Madzia niestety była zajęta gotowaniem i odmówiła udziału :) Zatem powyższe odpowiedzi są wyłącznie moim spojrzeniem na sprawę, Madzia być może widzi to zupełnie inaczej.
Wedle zasad gry powinienem wyznaczyć dalszych uczestników i rozesłać im ten łańcuszek, ale pozwolę sobie nie robić tego, internet i tak jest pełen dziwnych treści.

Jeśli ktoś jeszcze ma jakieś pytania to pytajcie w komentarzach :)


---------------------------------------------------------------------
Chcesz dostawać nasze przepisy prosto na swój e-mail? Wpisz swój adres z prawej strony w okienko "Przepisy prosto na twój e-mail!". Od tej pory żaden przepis Ci nie umknie :)

Komentarze

  1. No proszę przypomniałeś mi,że ja też dostałam nominację,a odpowiedzi odłożyłam na"po urlopie"i zupełnie o tym zapomniałam.A Twoje odpowiedzi miło się czytało:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty