Nie jest dobrze, oj nie jest. Dostanie mi się od Karoliny :( Karolka dała mi orzechy żebym jej zrobił american brownie, a ja te orzechy właśnie zdefraudowałem i zrobiłem chlebek korzenny. Niedobrze, Karolka będzie zła... :( Może uda mi się ją jutro w pracy tym chlebem przekupić. Zobaczymy... :)
Oto składniki:

0,5 kg mąki pszennej pełnoziarnistej
250 ml ciepłej wody
szczypta proszku do pieczenia
40 g świeżych drożdży
łyżeczka (taka solidna) miodu
100 g łuskanego słonecznika
50 g posiekanych orzechów włoskich
łyżeczka kminku (opcjonalnie - dla twardzieli :))
łyżeczka kolendry
łyżeczka siemienia lnianego
łyżeczka soli
łyżeczka mieszanki pieprzów (ja używam firmy Kotanyi)
łyżeczka (czubata) sproszkowanej słodkiej papryki
pół łyżeczki zmielonej gałki muszkatołowej
olej i otręby (jakiekolwiek - ja użyłem orkiszowych) do posmarowania i wysypania foremki.
Mąkę wsypać do dużej miski, zmieszać z solą i proszkiem do pieczenia. Zrobić w mące wgłębienie, wsypać w nie drożdże, miód i zalać ciepłą wodą. Wymieszać z częścią mąki i zostawić do wyrośnięcia na jakieś 10-15 minut. Następnie zagnieść z częścią mąki. Zagniatać tak z 15 minut, aż ciasto będzie elastyczne.
Wszystkie ziarna (słonecznik, orzechy, itp) zmieszać razem i odłożyć z nich 2 łyżki. Resztę dodać do ciasta razem z przyprawami i zagniatać kolejne 10 minut.
W międzyczasie (a najlepiej na samym początku) przygotujmy sobie foremkę, tzn. nasmarujmy ją olejem i wysypmy otrębami. A jak skończymy zagniatać ciasto to włóżmy je do naszej foremki. Wierzch ciasta smarujemy wodą i posypujemy odłożonym ziarnem. Wgniećmy lekko w ciasto, tak żeby się trzymało i zostawmy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu na godzinę.
W międzyczasie nagrzewamy piekarnik do 200 stopni i jak już przyjdzie pora to wstawiamy chlebek. Po 40 minutach wyłączamy piekarnik, ale nie wyjmujemy chleba. Niech tam sobie stoi, aż piekarnik się ochłodzi i chlebek wystygnie. Wtedy wyjmujemy go z piekarnika i foremki.
To jak Karolka, wybaczysz mi te orzechy? Smakował chlebek? :)