Print Friendly and PDF

Pierogi ruskie

www.chleby.info

Polska to dziwny kraj. Żyjemy w nim od zawsze więc większości tych dziwnych rzeczy nie dostrzegamy. Albo staramy się nie dostrzegać, żeby żyło się przyjemniej. Kraj, w którym ważniejsza od przyszłości jest przeszłość. Kraj, w którym myśl martyrologiczna jest myślą przewodnią. Czy to źle? Sami nie wiemy, nie nam to oceniać. Faktem jest, że mamy kilka narodowych „sportów”. Na przykład piłka nożna, martyrologia właśnie, a także kuchnia. Na piłce się ani nie znamy, ani nawet nie lubimy więc mówić o niej nie będziemy. Ale wspomnimy o dwóch pozostałych kwestiach. Nie martwcie się, nie zanudzimy Was zbytnio, w końcu nasz blog to strona kulinarna, nie historyczna, więcej więc będzie o jedzeniu. Ale wychodzimy z założenia, że odrobinę nauki zawsze warto wcisnąć do wszystkiego. Nauka i wiedza jest ważna. Rozwija i wzbogaca. A jedzenie dla samego jedzenia może i jest przyjemne, ale jakieś takie puste. Zatem dzisiaj garść historii i kilka garści pyszności kulinarnych.
     
Wspomnieliśmy o martyrologii. Tak, jako naród lubimy wspominać, umęczać się i samobiczować. Przyjęliśmy na siebie ciężar bycia mesjaszem narodów (jak to kiedyś nazwał nasz narodowy wieszcz Adam M.) Z jednej strony to dobrze, warto historię znać i warto ją wspominać, chociażby tylko po to żeby się z niej uczyć i wyciągać wnioski. Historia Polski, poza tym, że pełna jest zwycięstw, pełna jest też porażek. Pamiętanie o tych porażkach i wyciąganie z nich wniosków czyni nas silniejszymi. W sumie zawsze za jakimś zwycięstwem kryje się porażka, za porażką zwycięstwo. Przy wzmiance o zwycięskiej wojnie polsko-bolszewickiej od razu pamiętamy też o nikczemnym sowieckim ataku 17 września 1939. Gdy 11 listopada świętujemy odzyskanie niepodległości, w tle pamiętamy o jej utraceniu 20 lat później, w 1939. Radosne Święto Konstytucji 3 Maja w tle ma rozbiory. Tacy właśnie jesteśmy. I dobrze, taka już nasza duma narodowa.

Kończąc ten historyczny wstęp chcieliśmy jeszcze wspomnieć o głównym celu, o tym dlaczego ten wpis powstał. Otóż 16 sierpnia (który będzie niebawem) to dzień, który Polacy świętują z wyjątkową radością. To dzień zwycięstwa w bardzo ważnej bitwie podczas wojny polsko-bolszewickiej. Na tyle ważny dzień i na tyle ważna bitwa to była, że do historii przeszła jako „cud nad Wisłą”. Tego dnia wojska polskie pod dowództwem marszałka Piłsudskiego przypuściły błyskotliwy i zupełnie niespodziewany atak na tyły wroga. Atak, który zasadniczo nie powinien się udać. Ale, że wojsko polskie słynie z odwagi, a i marszałek głupi nie był, to skończyło się tak jak się skończyło. Gdy pył bitewny opadł, okazało się, że pora kończyć wojnę i ogłaszać zwycięstwo. Bitwa ta została uznana za 18 najważniejszą i przełomową bitwę w historii świata.

Nie będziemy Was już zanudzać dłużej, wiemy doskonale, że wolicie jeść niż słuchać o historii. Nic dziwnego, my również. Z tej właśnie okazji, nieco przekornie, mamy dla was pierogi ruskie. Tak jakoś nam się z skojarzyło… Rosja w 1921 została pokonana, a teraz zajadamy się pierogami ruskimi. Nie wiem jak Wy, ale mu uwielbiamy. W ogóle lubimy pierogi, ale ruskie mają w Polsce długą tradycję. Nie wiemy dokładnie jak długą, ale sięgającą co najmniej XIX wieku. Przy czym wówczas ruskie były nieco inne niż teraz. Wtedy ruskimi nazywało się ogólnie pierogi pieczone, z różnorakim nadzieniem, także z mięsa, kapusty i grzybów.

Pierogi ruskie kojarzone są głównie z Rosją właśnie. Dlatego też i my wpletliśmy na początku rosyjski wątek historyczny. Okazuje się jednak, że w Rosji są ona prawie w ogóle nie znane. Czasami nazywane są one także pierogami galicyjskimi i pochodzą z… Ukrainy. I tutaj pojawia się konkretny dowód na to, że historię jednak znać warto. Bo Ukraina zwana była niegdyś Rusią. I nagle jasne i oczywiste staje się pochodzenie tych pierogów. Konkretnie wywodzą się z tzw. Rusi Czerwonej, czyli Galicji Wschodniej (stąd też wspomniana przez nas nazwa pierogi galicyjskie). Z samą Rosją nic wspólnego nie mają. Charakteryzują się one specyficznym farszem. Jest nim masa twarogowo-ziemniaczana z dodatkiem soli, pieprzu, podsmażanej cebuli i odrobiny skwarek. Podaje się je również ze skwarkami, smażoną cebulą lub śmietaną. We Lwowie popularne jest posypywanie ich kminkiem. Nie wiem jak Wy, ale my kminkowi mówimy zdecydowane nie. Nie lubimy. Ale oczywiście co człowiek to inny smak. Jeżeli kminek jest Waszym przyjacielem, to śmiało możecie go użyć. Zasadniczo podaje się je w wersji gotowanej, ale również doskonale smakują najpierw ugotowane, a następnie odsmażone.

Skąd właściwie wziął się pomysł na ten pierogowy wpis? Po pierwsze, jak już wspominaliśmy, chcieliśmy przewrotnie świętować Cud nad Wisłą. Po drugie zaś unikamy nudy jak tylko możemy. Ale co nuda ma tutaj do rzeczy? Ano ma sporo. Jest lato i wszelkie posiłki, jeśli to tylko możliwe, staramy się jeść na ogrodzie w gronie przyjaciół. A jak ogród to wiadomo, że grill, skojarzenie jest oczywiste. Ale ile grilla można jeść? Niby dużo można, ale warto też czegoś innego spróbować. Dlatego też postanowiliśmy zaskoczyć naszych gości właśnie ruskimi pierogami. A co, dlaczego by nie uczynić z pierogów dania imprezowego? Można wygodnie siedzieć w ogrodzie na fotelach, zajadać się pierogami i rozmawiać o historii. Albo o czymkolwiek innym, do czego oczywiście zachęcamy.

www.chleby.info

Farsz do ruskich:
500 g twarogu tłustego lub półtłustego
500 g ugotowanych ziemniaków
5 średnich cebul
2 łyżki skwarek
2 łyżeczki soli
1 łyżeczka zmielonego czarnego pieprzu
2 łyżki oliwy z oliwek

Ciasto na pierogi:
600 g mąki pszennej
340 g gorącej wody
60 g oleju
1 łyżeczka soli

Ziemniaki obieramy i gotujemy w osolonej wodzie, odcedzamy. Odważamy odpowiednią ilość i jeszcze ciepłe tłuczemy lub przepuszczamy przez praskę (a najlepiej przetrzeć przez sito). Studzimy. Cebulkę kroimy w kostkę i smażymy na złoto na oleju. Do ziemniaków dodajemy twaróg, cebulkę, skwarki oraz sól i pieprz. Wyrabiamy, aż farsz będzie zwięzły i dokładnie połączony.

Mąkę łączymy z solą i olejem i zagniatamy ręcznie bądź w mikserze. Stopniowo dodajemy gorącą wodę. Wyrabiamy aż ciasto będzie gładkie, elastyczne i będzie łatwo odchodziło od dłoni. Przykrywamy ściereczką i odkładamy na 10-15 minut do odpoczęcia. 

Ciasto rozwałkowujemy na cienkie placki (nie za cienkie żeby pierogi nie pękały podczas gotowania, tak ze 2 mm będzie dobrze) i szklanką wycinamy kółka. Na środek kładziemy jedną łyżeczkę farszu, składamy ciasto na pół i dokładnie sklejamy. Pierogi odkładamy na deskę obsypaną mąką. Do czasu gotowania przykrywamy ściereczką, aby nie obeschły. Wrzucamy je na osolony wrzątek. Gotujemy przez 1-2 minuty (aż wypłyną na powierzchnię). Podajemy ze śmietaną lub ze skwarkami. Albo i jednym i drugim, co kto lubi.

Smacznego!


www.chleby.info

Komentarze

  1. Nie zapominajmy, że każdy Polak jest też lekarzem ;) Co do ruskich to jest to danie, które wybrałabym na swój ostatni posiłek. Tylko bez skwarek i z ogromną ilością masła :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie wypróbuję, bo szukam mojego idealnego przepisu na pierogi :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Oj takie pierożki na świeżym powietrzu. Marzenie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham kuchnię polską za pierogi. Za zupy też, ale przede wszystkim za pierogi <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny przepis :) ruskie to moje ulubione więc z chęcią wypróbuję Twój przepis :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty