Print Friendly and PDF

Lasagne ze szpinakiem

Żona moja, Magdalena, stwierdziła, że nie idzie jutro do pracy, bo zmęczona jest i odpocząć musi. No dobra, jak musi to musi, nie ma na to rady. Przyszło owo "jutro", a Magdę nudy zaczęły ogarniać. A jak się żona nudzi to w kuchni szaleje :) No więc tak się rozszalała, że zamiast odpoczywać to taką lasagne odpierdzieliła, że nie mogłem uwierzyć :) A na deser zapiekankę z makaronem cannelloni. W planach miała jeszcze gulasz, ale w porę się powstrzymała! Booooosz! :) Tak więc podaję przepis na te pyszności. Niestety Magda nie jest zbyt skrupulatna i przepisów wszelakich raczej nie stosuje, daje co chce i ile chce, więc przepis ten będzie dość luźny, do dowolnej modyfikacji.
Tak więc na malutkim ogniu rozmrażamy opakowanie mrożonego szpinaku (może być też oczywiście świeży jeśli tylko mamy - wtedy nie rozmrażamy tylko podduszamy). Do niego dodajemy 5-7 pokrojonych w plasterki dużych pieczarek. Przyprawiamy odpowiednio. Magda zastosowała kombinację: pieprz, sos sojowy, bazylia, oregano, czosnek (dość dużo, bo lubimy). Pod koniec smażenia/duszenia dodajemy ze dwie łyżki śmietany. Dusimy jeszcze troszkę i zdejmujemy z ognia. Niech stygnie.

W międzyczasie dość grubo ścieramy żółty ser (jak spytałem o ilość sera to usłyszałem: "duuużo!").

Do naczynia żaroodpornego układamy warstwy: makaron (takie płaty lasagne) - szpinak - ser - makaron - szpinak - ser i tak aż nam naczynia starczy. Kończymy warstwą makaron - ser. Te płaty lasagne układamy surowe, znaczy sie sztywne, takie prosto z pudełka, nie gotujemy ich.

I do piekarnika na około 30 minut. No po prostu poezja smaku! A przepis na zapiekankę z makaronem cannelloni jutro :)

Aaa, zapomnaiłem dodać: do tego wszystkiego popijaliśmy jeszcze białe Carlo Rossi. Nie mam pojęcia czy pasuje, nie znam się na winach. Ale w sumie skoro było smaczne to znaczy, że pasuje :)

Komentarze

  1. Lasagne lubię bardzo. Ze szpinakiem nie robiłam jeszcze (dopiero od niedawna moi domownicy docenili jego smak)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zatem polecam :) Co prawda już dwie osoby mi zarzuciły, że powinien być jeszcze beszamel do tego, ale przecież nie będziemy zwracać uwagi na takie drobiazgi, prawda? :) :) W końcu nie jestem kucharzem :) :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję, że tutaj jesteś. Zostaw komentarz, napisz, co sądzisz o blogu czy o tym konkretnym przepisie. Nie zostawiaj natomiast w komentarzu linków (ani do swojej strony, ani do żadnej innej) - chyba, że kontekst rozmowy tego wymaga. Jeśli interesuje Cię zareklamowanie się na blogu, to po prostu zajrzyj do zakładki "Współpraca".

Popularne posty